Anna Janecka NANOPLASTIA

Droga Pani, Pani włosy były po 3 nanoplastiach (położonych na całość, nie w moim salonie, całkowicie rozpuszczone, nanoplastia to kwas), a Pani fryzjerka powiedziała, że zabiegu już nie wykonuje. Odradzałam zabieg, zalecałem regeneracje. 40 minut Pani tłumaczyłam w czym rzecz. Pokazywałam na myjni, że na mokro włos się rwie jak mokra husteczka higieniczna, czyż nie?? i że to, że coś dobrze wygląda na sucho to nie znaczy, że tak jest. Mówiłam, że już bardziej się świecić nie będą. Pomimo to uparła się Pani na zabieg. Zgodziłam się go delikatnie wykonać jedynie na odroście, czyli jakieś 15cm ( w adekwatnej do cennika cenie), aby wybić czarny odcień do brązu i zrównać z resztą, bo Pani planowała na to wszystko jeszcze dołożyć rozjaśniacz... Ten dół to nie jest moja robota. Mowiła Pani nawet, że musiała ściąć 10cm bo włosów nie dało się rozczesać. Dzwoniła Pani, zapraszałam na wizytę kontrolną, ale też powiedziałam, że nic dla Pani więcej nie mogę zrobić poza regeneracją. Z salonu wyszła Pani zadowolona z koloru, sama mowila, że już nie ma czarnej poświaty... i wydawało mi się, że Pani zrozumiałam w czym rzecz i da Pani włosom dychnąć. Ja zabieg nanoplastii traktuję jako zabieg techniczny, zawsze mówię, że nie należy go nadużywać, tylko dbac o to co jest... zwłaszcza jak włos jest delikatny. Do pewnego momentu zabieg jest bardzo na plus, ale poza tą granicą może być nie za ciekawie. I nie jestem fryzjerem tylko masterem nanoplastii, wykonuję tylko nanoplastie i pielęgnację.